Pomimo tego, że zamknięto duże targowisko, nadal odbywa się tam handel w asyście służb porządkowych

Pomimo tego, że zamknięto duże targowisko, nadal odbywa się tam handel w asyście służb porządkowych

W Dąbrowie Górniczej doprowadzono do zamknięcia targowiska na Gołonogu pomimo tego, że nadal trwa tam nieoficjalny handel, który ludzie prowadzą w asyście policjantów i straży miejskiej. Co tak właściwie dzieje się w tej lokalizacji i dlaczego ludzie są pilnowani przez służby porządkowe? Dokładnie od niedzieli 17 lipca handel został tutaj zakazany. Dlaczego jednak mamy do czynienia z sytuacją, gdzie ludzie nadal sprzedają różnorodne artykuły przy ochroniarzach, policjantach i straży miejskiej? Okazuje się, że wszystkie służby, które tam stacjonują, pilnują, aby handlarze nie rozstawiali się na miejskim gruncie. Z kolei handel na prywatnej ziemi nie jest już zabroniony i wszyscy handlarze chętnie z tego korzystają wraz z kupującymi, którzy przychodzą na targowisko.

Prywatny grunt, który przecina targowisko miejskie, nie należy do miasta i można tam dowolnie rozstawiać się ze swoimi straganami i ofertami. Przyjeżdżają tutaj liczni sprzedający nie tylko z Polski, ale także z Bułgarii. Oszacowano, że łącznie z targu korzysta ponad kilkaset osób.

Jeżeli interesuje was ta gałąź finansowa, przeczytajcie również artykuł mówiący o tym, dlaczego handel jest zagrożony w Polsce https://foliarz.pl/handel-najbardziej-zadluzonym-sektorem-gospodarki-eksperci-bija-na-alarm/.

Handel na targowisku miał być oficjalnie zakazany przez radę miasta – niestety nie udało im się wszystkich wygonić

Zgodnie z wolą zarządzających w Dąbrowie Górniczej, handel z tego miejsca miał zostać całkowicie usunięty. Dlaczego jednak planowali pozbyć się handlujących? Uważają bowiem, że przyjeżdżający w to miejsce handlarze nie szanują porządku publicznego. Rozgniatają trawniki, śmiecą dookoła i niszczą zieleń. Dlatego też miasto miało doprowadzić do sytuacji, w której handlarze nie będą mogli korzystać z posesji należącej do władzy Dąbrowy Górniczej. Mimo wszystko okazało się, że handlarze znaleźli inne rozwiązanie tego problemu. Teraz handlują na pasie przecinającym pas targowiska, ponieważ jest to posesja prywatna, która nie należy do miasta.

Stacjonująca tam w niedzielę policja ze strażą miejską i ochroną może jedynie pilnować tego, czy handlarze przypadkiem nie przekraczają swojego terytorium i nie wychodzą na pas należący do rady miasta. Właściciel, do którego należą dwa pasy gruntów, nie ma nic przeciwko temu, aby odbywał się tutaj handel również w niedzielę, dlatego też nadal mnóstwo osób będzie korzystało z tej możliwości niezależnie od tego, jaki mamy dzień tygodnia.